Gdyby mnie ktos spytał jak wygladał nasz zwiazek, to teraz juz bez wachania mogłabym mu odpowiedziec, ze to nie był zwiazek tylko milczacy pakt , układ polegajacy na wymienianiu sie doznaniami fizycznymi, dostarczaniu sobie zewnetrznych bodzców.To taka hybryda milczenia i okropnie głosnych westchnień, przyspieszonych oddechów i krotkich, wspolnych sekundowych smierci. Fal pozadania i zupełnej obojetnosci, wszechogarnaijace nas coraz bardziej zimno ale tez naped do wybijania rytmu przez serce.
|