Ciągle myślę o naszej wczorajszej rozmowie. I jest mi cholernie smutno. Po raz pierwszy zaczęłam odczuwać taki lęk przed przyszłością.. Bo uzmysłowiłam sobie, że mamy inne cele, plany na przyszłość, a przez to- jeszcze rok i najprawdopodobniej będziemy musieli żyć z dala od siebie, spotykając się raz na tydzień, może rzadziej.. I choć obiecaliśmy sobie, że ta rozłąka nic między nami nie zmieni, to wiem, że obietnice nie są gwarancją niczego. Bo nie możesz zapewnić mnie, że przez ten czas w Twoim życiu nie pojawi się inna dziewczyna.. A ja.. Ja nie wyobrażam sobie, że nie będziesz mógł w każdej chwili przyjechać i mnie przytulić, gdy mi będzie smutno. Że nie będziesz mnie pocieszał, gdy będę tego potrzebować. Nie będziesz całował na dobranoc i mówił 'śpij słodko Aniołku'. Nic nie będzie jak teraz.. Nie chcę wystawiać naszego związku na taką próbę. Bo, mimo że Cię kocham niesamowicie, to sama nie mogę obiecać, że tą próbę przejdę..
|