Nie chcę juz smutków, nie chce rozpaczy, Boje sie, ze ktoś to zobaczy. Pragnę być jak inni, Lecz to oni sa wszystkiemu winni. Nie potrafię śmiac się, Nie potrafię czekac. Potrafię tylko od wszystkich uciekac. Nienawidzę samotności, Zyje jedynie w okropnej zlości. Bladosc, skrucha i zwątpienie, Wiem, ze czeka Mnie wieczne cierpienie! Tylko Bóg może Mnie uratować, I dobre ,,wieczne,, zycie mi zagwarantowac. Ma dusza odchodzi powoli do nieba, Może Anioły zaopiekuja się nia jak trzeba...
|