Nie mogę uwierzyć, nie chcę, że jakiś tydzień, jakieś 7 dni temu wszystko było dobrze. A może nie było dobrze. Może to były tylko moje urojenia. A teraz świat brutalnie zrzuca mnie na ziemię. Tyle problemów. Próbuję sobie wmówić, że to drobnostki. Że inni mają o wiele gorsze problemy. Że moje problemy wynikają w większości z mojej winy. Niestety.
|