Nie nawidze dennych romansów, ale tamten dzień był inny ... Wstałam rano kompletnie rozczochrana, w piżamie a w dodatku świeciłam się jak psu jajca .. Humor uciekł w ogóle w cholere jasną, jednym słowem dzień zaczął sie tak fatalnie, że plan na niego to: 1.WSTAĆ 2.PRZEŻYĆ 3.IŚĆ SPAĆ Koło południa zadzwonił domofon(który zreszta zakłócił ogladanie mojego serialu) otworzyłam drzwi w których stałeś Ty.. -Co Ty tu robisz? -No jak to co... Kocham Cię wariatko :* I pocałował mnie jak nigdy wcześniej.. self-sufficient
|