Panicznie bała się jakiegokolwiek kroku z jego strony. Kiedy przechodził obok niej, jej ręce drżały, jak przy 50-sięcio stopniowym mrozie. Miała alergię na jego imię. Udawała twardą, bo przecież nie da mu satysfakcji, że udało mu się. Udało mu się zranić ją do krwi. Krwi serca... Szyderczy śmiech? Normalka. Zabawa w wielką miłość to nie jej przeznaczenie. On lubił takie klocki, ale ona wolała prawdziwą miłość. Przykro, klocki się rozpadły. On z całej siły kopnął w układankę nogą. Jeden klocek uderzył w serce i zostawił dziurę. Tak, maleńka. To tylko zasrany dzieciak. Otrzyj łzy, wstań z podłogi i zacznij żyć.
|