Bo ile można przeżywać rozstanie, no nie? Rozstanie bez wyjaśnień, bez słów, bez pożegnania...
Z każdą czynnością łapiesz zawieszenie, bo wspominasz wspólne chwile.
Uśmiechasz się z myślą "kurde, żałosna jestem", po czym myślisz "nie... ja po prostu za Nim tęsknię... "
i sama się już gubisz w tym wszystkim. Nadchodzi wieczór, bierzesz prysznic, godzina 21., a Ty myślisz
"chyba się dziś wcześniej położę spać..." (a to nic nowego, od kilku tygodni tak robisz).
Dlaczego? Bo w nocy nie myślisz o tym tak świadomie. Budzisz się i wszystko się powtarza.
A Ty tylko chcesz, by godziny, by dni mijały szybciej, przecież po jaaakimś czasie zapomnisz, prawda?
P r a w d a ?! A może też On się po jakimś czasie odezwie, może to wszystko wróci? Taka cichutka nadzieja ...
|