# W dzieciństwie lubiłam wodzić palcem po mapie, puszczać w ruch globus, patrzeć jak okręca się wokół własnej osi – i zatrzymywać go gwałtownie: tu, tu chcę być. Góry, rzeki, oceany czy państwa nie miały żadnego znaczenia, równie dobrze mógł być to atlas świata, jak i mapa fikcyjnych krain z książki. Chciałam być gdzie indziej, kiedy indziej, po prostu, czując, że gdzieś tam jest moje miejsce, mój dom. Moje ja.
Później przyszła szkoła, atlas stracił swoją magię i powędrował do plecaka, globus schował się do szafki i pokrył kurzem. Tęsknota pozostała. Coraz bardziej dotkliwsza, głodna, woła wciąż, by rzucić to wszystko, uciec, odciąć się od przeszłości, od ludzi i wspomnień – i wyjechać gdzieś daleko. Zacząć od nowa. Zacząć po prostu. Szukać tych swoich wysp szczęśliwych.
Na tym, czy na innym świecie, nieważne. Kiedyś je znajdę.
|