Znów złapałam grypę miłosną.
Od nowa uczę się niecierpliwie czekać aż wstanie dzień, by móc na Ciebie patrzeć.
Znów pragnę dłoni i ust obiektu mojej choroby.
Chcę czuć Jego obecność, zapach i wzrok wpatrujący się we mnie..
Najgorsze jest to iż nie daje Mi szans wyzdrowieć, bo kiedy jest lepiej, przypomina Mi o sobie..
Chorować będę tak długo, aż nie przyzwyczaję oczu do Twojego widoku …
|