Szczęście rozpierało mnie od środka gdy spędzałam z nim czas, za to rozdzierało się gdy odjeżdżał...
Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, lecz bałam się jego reakcji, w spokoju cierpliwie czekałam, aż mi przejdzie mijały dni, tygodnie, miesiące, rok... Moje uczucie do niego nie przechodziło, zdałam sobie sprawę, że stanowimy naprawdę dobraną 'parę', w moich snach, gdyż będąc silną, otwartą dziewczyną, nie bojącą się odrzucenia, z jego strony wszystko stawało się trudniejsze, z czasem moje serce umierało, z niedotlenienia, moje życie traciło swój blask, wszystko stało się szare, a ja najbardziej czekałam na dzień w którym wymyślę pretekst by z tobą porozmawiać, bądź przyjdziesz do mniej przytulając się do mnie uśniesz w mojej głowie, a na mojej twarzy znów zagości uśmiech.
|