brakuje mi tych spotkań cholernie. jakby ktoś wydarł mi z rąk mały, prywatny skarb. stoję zdezorientowana jak okradzione dziecko i nie wiem, co się właściwie stało. niby takie proste, niby takie oczywiste.. zdarza się, przecież ! a wcale, nie takie proste i wcale nie oczywiste. bo, jak to tak ? stracić coś, czego nawet nie zaczęło się tak naprawdę mieć. a może troszeczkę zaczęło, tylko po co ? chciałoby się, żeby jakiś sens był w tym wszystkim, a tu wcale go nie ma.
|