Wieczny katar, po ściankach szklanki spływa alkohol.
Twarz ma głodną, nie chce jesć, woli pić, to przemyślenia - być czy nie być?
Tracę grunt, czuję, klepie, to mnie przerasta, przypływ podły, fundamenty tego miasta.
Pójść się zapić, pójść się zaćpać, nie pozostawia zbyt wyboru sytuacja.
|