Nakładam sobie podkład sztucznej radości, posypuję sobie twarz pudrem udawanej przyziemności. Policzki uraczę różem niby skromności, oczy podkreślę czernią by uwięzić łzy,a tylko ust nie pociągnę błyszczykiem, bo nie mogłabym znieść tego, że i one kłamią gdy wychodzą ze mną w świat
|