przeżywam wszystko w sobie, duszę najszczersze emocje, wmawiam otoczeniu że wszystko jest ok, a tak naprawę mam ochotę pieprzyć wszystko i iść inną drogą. Za dnia uśmiecham się do ludzi na ulicy, w nocy gdy jestem juz sama ze swoim umysłem zanoszę się płaczem. Czuje się taka bezbronna i zagubiona. I właśnie wtedy najbardziej brakuje mi Twoich ciepłych dłoni, które sprawiają że czuje się bezpiecznie, brakuje głosu zapewniającego że wszystko będzie dobrze. Odchodząc zabrałeś mi to, czego tak bardzo potrzebuje. Nadzieję.
|