w wietrzny, wakacyjny dzień postanowiłam iść na spacer, którego celem było dotarcie na pobliską plażę miejską. usiadłam na pomoście, fale lizały moje turkusowe paznokcie i całe stopy. włączyłam reggae, odpaliłam papierosa ukochanej marki i zaciągałam się spokojnie, ale tę idealną chwilę przerwała ręka spoczywająca na moim ramieniu. '' przecież miałaś nie palić '' - usłyszałam. odwróciłam się równocześnie dostrzegając mojego byłego. cieszyłam się z wyboru koszulki na dziś, bowiem pisało na niej ' wypier.dalaj '. pokazałam mu ją, a on poszedł zniesmaczony, udając, że go to nie poruszyło.
|