I czasem tak po prostu jest, że nie wiesz dokąd zmierzasz. Chciałabym, żeby wszystkie problemy rodzące się w mojej głowie znikły. Zawsze pragnę, żeby było dobrze. Jedna część mnie, mówi, żebym żyła chwilą, nie przejmowała się na zapas, nie myślała racjonalnie. Wtedy zaczyna działać druga część, czyli sumienie. Choć nie wiem, czy ono istnieje, szarpią się obie części we mnie. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś przywiązał mnie do niewidzialnej liny, żebym nie zgubiła się w tym świecie i wiedziała jak wrócić. Mam wrażenie, że wszystko co robię nie ma większego sensu. Tylko co mogłoby go posiadać?
|