Cz.1. Była zima. Mieliśmy się spotkać na placu zabaw, które stało przy starym przedszkolu. Usiadłam na ławce i czekałam na Ciebie. Przyszedłeś ze swoim psem. Przywitałeś się i powiedziałeś, że to koniec. Serce zwinęło mi się w rulonik, nie mogłam oddychać. Odchodząc zostawiałeś odciski swoich butów na śniegu. Wstałam z ławki i upadłam na śnieg. Leżałam tam myśląc, że zaraz wrócisz i powiesz, że to cholerny żart. Nie wróciłeś. Po kilku godzinach marznięcia na śniegu przyszła przedszkolanka, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:"Nie martw się. To drań. Na pewno wiedział, że będziesz cierpieć tu, na śniegu. Nie mówię, że wszytko będzie okej, bo to byłoby żałosne, ale postaraj się nie przejmować nim. żyj tak, aby żałował tego, że zerwał z Tobą." Po czym podniosła mnie z mokrego śniegu. Podziękowałam jej, a Ona wytarła mi łzę spływającą po policzku.
|