Zapukalam. Otworzylam drzwi. Weszlam.
Wisialy tam obrazy, piekne malowidla.
Zobaczylam na nich nas.
Usmiechnietych, szczesliwych, kochajacych.
Przeszedl mnie dreszcz smutku.
Usiadlam. Rozpalilam ogien.
Otulilam sie cieplym kocem wspomnien.
Rozejrzalam sie wokolo.
Zobaczylam ciebie siedzacego na chmurce naszych zdjec.
Kalendarz. Zobaczylam kalenadrz.
Z nasza pierwsza data spotkania, ktora wlasnie zaznaczales. Z moich jakze niebianskich oczu poplynely lzy.
Boom!
Otworzylam oczy. Lzy dalej plynely. Snilam o moim pokoju marzen. Nawet w nocy nie dajesz mi spokojnie spac.
|