Stojąca, na środku drogi w parku, dziewczynka patrzyła się w niebo jak zahipnotyzowana. Jej małe rączki zaciskały kawałek sznurka. Drżącym głosem wypowiadała jakieś słowa. Podeszłam bliżej. Usłyszałam jak jej małe wargi wypowiadają cichutko słowa :"żegnaj". Przykucnęłam obok i spytałam się, kogo tak żegna. Ona odpowiedziała: -Mój balonik... Poleciał do nieba. Jak pani myśli? Zaopiekuje się on moim tatusiem? On też poleciał do nieba...
|