pojechaliśmy nad jezioro, byłam lekko obrażona, że wpadł do mnie tak późno, a nie jak obiecał, bo miał mecz. nie wzięłam ze sobą nawet kostiumu, siedziałam na plaży. czułam się naprawdę podle, gdy nagle podbiegł do mnie on, cały mokry, złapał mnie za rękę. nie pływałam zbyt dobrze, więc przestraszyłam się widząc jego gwałtowność. zapytał mnie łagodnie czy idziemy popływać, odmówiłam. myślałam, że zepchnie mnie z końca pomostu, ale on wziął mnie na ręce i tak jak by trzymał piórko wniósł do wody sięgającej mu ledwie pasa. pocałował mnie i zapytał czy chcę nauczyć się pływać. zgodziłam się i nie minęła chwila, a leżałam na dosyć płytkiej wodzie. po godzinie wspólnej zabawy szło mi całkiem nieźle. jaka szkoda, że on nie pamięta tej historii i jeszcze wielu innych kiedy mnie czegoś nauczył.
|