przywiązałam się do Ciebie za bardzo, do marzeń, do planów, do Twojego "uwielbiam Cie myszko", nawet do naszych kłótni, po których byłeś dla mnie jeszcze ważniejszy niż przed, do smsów na dobranoc, które juz dawno przestały przychodzić i do naszych rozmów o niczym i mówienia o czym właśnie marzymy i myślimy i nagle to wszystko sie kończy, znika kolejny raz, poczucie bezsilności, beznadziejności, uczucie bezsensu, ze to wszystko było nic nie warte, ze było jednym wielkim kłamstwem ze miało tylko zaboleć i zniknąć bo tracę coś, co było dla mnie najważniejsze, kogoś kto był dla mnie całym światem, kto dał mi nadzieje ze będzie cudownie ze jestem dla kogoś ważna i ktoś mnie potrzebuje, że komuś na mnie zależy dlaczego wierzyłam w każde przepraszam po każdym kolejnym razie, dlaczego ufałam jak mówiłeś na zawsze dlaczego tak działało na mnie myszko przecież to tylko gryzoń, a dla mnie brzmiało jak kocham Cie i nigdy Cie nie opuszczę.. wierzyłam i ufałam Ci jak nigdy nikomu
|