nie dzwonił , nie pisał - nie dawał znaku życia. odchodziłam od zmysłów, nie mogłam spać - milczał już 48 h. wkońcu zadzwonił mówiąc , że zawalił mu się świat - odrazu wiedziałam o co chodzi, nie pytałam o nic więcej powiedziałam , że jak chce to możemy o tym pogadać, lub równie dobrze możemy pomilczeć , co też świetnie nam wychodziło. poprosił bym wyszła dwie przecznice od mojego bloku dalej bo stoi tam, ale nie ma siły już dalej jechać autem. wybiegłam, chwilę potem byłam już koło Niego. wyglądał strasznie - podkrążone oczy , nieobceny , na rękach pełno blizn , bo zbitej w nerwach szybie. kazałam mu z tej chwili wysiąść z auta i zabrałam Go do siebie. przegadaliśmy całą noc. rano podziękował mi śniadaniem i powiedział , że nikt nigdy tyle dla Niego nie zrobił. uśmiechnął się - wkońcu , i patrząc na zegarek powiedział , że właśnie zaliczam kolejne wagary. / veriolla
|