Siedzieli pod gwieździstym niebem przytulając się do siebie czule jak dzieci, spoglądali sobie w oczy jakby ujrzeli w nich swoje szczęście, mimo grona przyjaciół, którzy ich otaczali oni widzieli tylko siebie. Ona topiąc się w jego bluzie, gładziła go czule po dłoni jakby wyznawała mu miłość przed Bogiem, on całował jej czoło z taką delikatnością jakiej nigdy dotąd nie widziałam. I proszę nie mów mi, ze miłość nie istnieje
|