Za oknem szalał wiatr, lał deszcz , było zimno jak w połowie listopada, a przecież to był lipiec .Nie miałam ochoty nawet wyjść z domu , żeby poczuć ten chłód . Chociaż w sumie może dobrze by mi zrobił ... uspokoił moje emocje , pozwolił spokojnie myśleć .
Jednak ja siedziałam w domu , w ciepłym fotelu , z kubkiem gorącej czekolady i wpatrywałam się w okno ... jakbyś zaraz miał się tam pojawić ...
Patrzyłam z nadzieją , ze coś się stanie , coś co pozwoli mi wrócić do tych dni ociekających szczęściem .
Godzinami wpatrywałam się w ludzi goniących za czymś , czego nie było ...
i z każdą chwilą uświadamiałam sobie coraz bardziej , że te szczęśliwe dni już nie wrócą .
|