'Od momentu, kiedy wziąłem ją poraz pierwszy, wiedziałem, że zrobię to ponownie. I robiłem.
Brałem coraz wiecej, a ona dawała mi siebię bez oporów. Każdy jej usmiech, każdy
dotyk i spojrzenie, wszystko to było moje i tylko moje. Nawet każda jej złość, łza i podły humor,
czy kaprys były dla mnie niczym podawana kroplówka morfina. Dawała energie i siłę. Już
wtedy zastanawiałem się, czy jednocześnie niszczy mój organizm.
Nic przeciez na to nie wskazywało.'
|