Tak dziwnie niespokojna studziła swoją herbatę
Rozlała ją na błyszczące kafle
Nachylając się chwyciła za szmatę
Klęcząc na zimnej podłodze ubrana w czarną długą spódnicę
Nerwowym wzrokiem swym morderczym
Zerknęła na sąsiednią kamienicę
Obrzydliwe ściany popisane czarnym sprejem
Przykryte starymi ogłoszeniami
Oblanymi częściowo gęstym klejem
Przeciągnęła się jak gotowa laleczka po produkcyjnej taśmie
I upadła na parapet
Na wieki teraz zaśnie
Jego głos jeszcze bardziej mnie podnieca.
|