w samotności toczyła wewnętrzną walkę.
Nie mogła sobie poradzić. Nie chciała płakać,
nie chciała leżeć cały dzień w łóżku,
a już na pewno nie chciała utrudniać życia wszystkim dookoła,
jednak nie potrafiła wziąć się w garść.
Czasami budziła się rano i nie miała pojęcia jak przeżyć dwanaście czy trzynaście godzin,
zanim znów nadejdzie pora snu.
Czasamia nie umiała sobie przypomnieć minionych godzin albo czuła się tak,
jakby przespała cały dzień.
Wszyscy zapewniali ją,
że z czasem będzie coraz lepiej.
Niczego nie rozumieli. Odwróciła się twarzą do ściany. Ponownie zaczęła płakać.
|