- To co robimy w piątek, maleńka? - jego błękitne oczy błysnęły z podekscytowania. - Nic. - odparła oschle. - Nie mam zamiaru ruszać się tego dnia z domu. Będę piła gorące kakao i pochlipując wyjadała palcami nutellę. - Ale przecież to będą twoje urodziny.. - dotknął ją z czułością. - Właśnie. Przeklęte osiemnaste urodziny. - nie wiadomo skąd w jej oczach znalazło się nagle tyle słonej cieczy. - Skarbie, 18 lat to nie koniec świata. - Ale dla mnie koniec. Nie chcę być pełnoletnia, nie chcę mieć dowodu, nie chcę na legalu kupować papierosów i alkoholu, nie chcę myśleć o przyszłości, pracy, domu, odpowiedzialności ..
|