- Może wejdziesz, a nie mi się tak przyglądasz... - zaśmiał się i pokazał swoje olśniewająco białe zęby. Serce zaczęło mi bić szybciej.
- A może ja wolę stać? - odpyskowałam, bo wiedziałam, że nie mogę być obojętna wobec niego. Niech po prostu wie, że ze mną nie będzie miał łatwo. - Dzięki, ale podtrzymam ściany, aby się nie zawaliły. - dodałam po chwili opierając się o futrynę drzwi.
- Może jednak? - zaproponował, a przy okazji sprawił, że weszłam na luzie do tego pokoju i usiadłam na łóżku.
|