Przyszłość, przyszłość, przyszłość... Jebana przyszłość. Dlaczego tak mnie dobijasz? Dlaczego kiedy spojrzę w Ciebie to to nie chce żyć? Dlaczego jesteś taka przewidywalna? Dlaczego nie zaskakujesz pozytywnie? Dlaczego mnie dobijasz tak bardzo? Dlaczego tak często myślę o Tobie? Dlaczego jesteś taka trudna? Dlaczego taka surowa? Dlaczego w ogóle jesteś? Jak mam podołać zadaniom, które mi stawiać będziesz? Jak mam to uczynić? Przecież wiesz, że nie dam rady. Zbłaźnię się, wyśmieją mnie, będą się cały czas wyśmiewać, będę sam, wszyscy mnie zostawią, bo jestem taki a nie inny, że jestem kimś, kto jest wyśmiewany w dzisiejszych czasach? Przyszłość, proszę Cię, bądź dla mnie łaskawa. Niech teraźniejszość, w którą się powoli zmieniasz nie będzie dla mnie zbyt wymagająca. Niech przeszłość, którą się kiedyś staniesz będzie przeszłością, która będę mógł z uśmiechem na twarzy i dumą w sercu przypominać sobie będąc pewnym iż nie znajdę tam żadnej sytuacji, która wywoła u mnie wstyd. cdn
|