Potrafię siedzieć godzinami na schodach i myśleć o nim. Wszystko kończy się tak samo. Można to nazwać monotonią. Zanoszę się płaczem, a Ludzie przechodzący patrzą się na mnie jak na idiotkę, obok mnie siedzi przyjaciółka, która nie pociesza mnie i nie wmawia, że będzie dobrze, tylko płacze razem ze mną i mówi, że pomoże wyjść mi z tego bagna.
|