moje własne: dziś wyszłam z Twoimi kolegami na piwo.. wypiłam jedno, drugie... kucnęłam na polnej drodze patrząc w gwiazdy.. w ciemne kontury wierzby.. wsłuchując się w ciszę zaczęłam naprawdę żałować, że nie ma Cię z nami... ale smutek ukryłam i zaczęłam żartować ze wszystkimi. Kiedy wróciłam do domu od razu pobiegłam do pokoju i włączyłam gg... tak jak przypuszczałam byłeś dostępny... Zastanawiając się 10 min postanowiłam napisać... chociaż byłam przekonana że mi nie odpiszesz, ale jednak odpisałeś te nędzne: no czesc.. . Ucieszyłam się, byłam zdziwiona, nie chciałam Cię spłoszyć więc nie robiłam wyznań.. po prostu cieszyłam się tylko z tego, że mi odpisałeś, że mogłam z Tobą pogadać chociaż byłeś w innym kraju... miałam uśmiech od ucha do ucha, bo już dawno z Tobą nie pisałam tak swobodnie.. niby o niczym, ale jednak to znaczyło dla mnie bardzo wiele.. Radowałam się każdym Twoim nawet głupim: ok albo no. Widzisz... nie wymagam tak wiele.....
|