Podkurczyłam kolana, objęłam je ramionami i zadarłam głowę. Wzięłam głęboki oddech, napełniłam płuca słodkawym powietrzem i zanurzyłam się w sklepienie nieba. I wtedy poczułam się tak jak nigdy wcześniej, a przynajmniej tak mi się wydawało. To było coś więcej niż szczęście, a wręcz na pograniczu smutku ; uczucie tak potężne, że gdyby choć na chwilę nie osłabło, chybabym eksplodowała.
|