Szliśmy poboczem trzymając się za ręce..Ja, wolno, niezdarnie...On według obranego rytmu, nucąc jakąś piosenke pod nosem. Uśmiechłam się -może trochę głośniej? - zachęciłam. Spojrzał na mnie z iskierkami w oczach. -'zechcesz widzieć poświęcenie, nie mów mi, że nie chcesz, prosze. Kocham Cię szalenie...uuu, awaria, Kocham Cię jak wariat.'- śpiewał rytmicznie. Mocno się do niego przytulilam... -Też Cię kocahm wariacie! - krzyknęlam ze szczęścia..
|