Czuję awersję do samej siebie, kiedy widzę ciebie po drugiej stronie drogi. Wtedy zmuszam umysł do tego, żeby nie spojrzeć z powrotem w twoją stronę. Żeby nie robić sobie nadziei, że może powiesz mi głupie 'cześć', niby nic nie znaczące, a jednak. Awersję - kiedy każda komórka oraz tkanka mojego ciała przyspiesza krążenie i pojawiają się motylki w brzuchu. Kiedy serce mi staje gdy spojrzysz się chociażby ulotnie na mnie. A przez serce przechodzi prąd, który rozrywa wszystko, widząc głupią chmurkę z wiadomością, że jesteś dostępny na gadu-gadu. Pojebany ten świat, co nie?[oddaloonaa]
|