z moich ust wydobył się dźwięczny śmiech. dzisiaj po raz piętnasty rozbawił mnie swoim żartem. posłał mi triumfujący uśmiech. cieszył się kiedy dawałam upust emocjom, uciekałam od problemów, które często miałam w domu. spędzaliśmy godziny obserwując kolorowe, letnie niebo przed moje różowe okulary czy bawiąc się w skojarzenia. obmyślalismy wspólną przyszłość, tak barwną i udaną jak nikogo innego. moja głowa rozbłysła marzeniami i pomysłami na kolejne wakacyjne dni, które on przyjmował z nieukrywanym entuzjazmem. czułam się kochana, chciałam kochać. taka kolej rzeczy. każdego z nas to spotyka.
|