- To koniec. - odruchowo odsunął się ode mnie.
- To .. miłego życia. - uwolniłam moją dłoń. wiedziałam w co muszę uderzyć, żeby Go zabolało.
- Ale jak to ? Nie robisz scen zazdrości ? Nie płaczesz ? - widocznie był zszokowany moją siłą i opanowaniem. Opanowałam to do perfekcjii.
- Jak widać na załączonym obrazku - NIE. - oznajmiłam dumnie.
Niech skurwysyn wie, że bez niego też się da żyć. Nie przesłoni mi świata. Umiem sobie radzić zupełnie sama, jak robiłam to dotąd kiedy Go nie znałam !
|