Piąta nad ranem, ksiązyc już się schował,
Ja siedzę przy oknie i pisząc te słowa,
Skarbie jesteśmy różnymi charakterami,
Ty wolisz wyjść na spacer, ja wole się zabawić,
Nie myle się wiem, my na siebie skazani, ja nie z tych co się pobawi
I zostawi, bo to jest bez sensu jak tnięcie się żyletką
Mi się możesz zawsze zwierzyć, chodź nie ogarniam lekko.
Wiem, że masz gorzej rodzina i te sprwy ale spokojnie
Możesz czuć się bez obawy, przy tym co nadejdze kolejnego dnia
Księżniczko, możesz na mnie liczyć nawet jak dosięgnę dna,
Wiem, że jestem skurwysynem, który o siebie nie dba
On z serca, on twardy to jak porcelana pęka,
Bo staram się byś była non stop uśmiechnięta,
Ale w moim wykonaniu szczęście bywa,
Że wymiękam.
|