Kolejna niedopita kawa, sterta niedogaszonych papierosów w brudnej popielniczce na ziemi, gdzieś w oddali pusta butelka taniego wina, brudna podłoga, poplamiona pościel, i ja, taka niewinna, siedzę, płaczę, wczorajszy makijaż zmieszany na całej twarzy. Przypominam sobie Ciebie, wszystko, co mi się z Tobą kojarzy próbuję … Wszystkie te rzeczy, chcę zapomnieć! Nie umiem… Czy to moja wina? Mój anioł stróż, wisi na de mną. Jakby na jakiś żyłkach, tak sztucznie wygląda. Jest brudny, dopala papierosa, strasznie śmierdzi jego wygląd mnie odrzuca. Jak byłam mała wyobrażałam sobie go takiego ślicznego ze skrzydłami, takiego nieskazitelnego, takiego pierwszego, jedynego, pięknego… Nuci jakąś melodię, co jakiś czas wplata w nią słowa, słowa o mnie, „(…)Tak spokojnie oddycha.”
|