Czuję jego obecność wszędzie, nawet to głupie dotknięcie mnie przez przypadek nogą, zapach jego perfum, moment w którym się uśmiechał, naprawdę bardzoo go lubię, tak strasznie chciałabym go mieć przy sobie, lecz nie mogę, jak mnie to boli, cholernie boli, tak blisko, a jednak daleko, coś co się ma, ale nie w takiej formie w jakiej się chce go mieć, błagam niech to wszystko będzie troszkę prostsze, bo nie mam się komu wygadać, a emocjonalny wybuch wisi w powietrzu.
|