Wylewając wodę z butelki na jedyny koc, który dawał jej ciepło, uświadomiła sobie, że odtąd musi liczyć wyłącznie na bluzę z materiału zwanego całkiem brzydko polar. Nie miewała wymagań co do stroju domowego, aczkolwiek raz na jakiś czas zdarzyło jej się przyjąć niespodziewanych gości w dresach i dziurawych skarpetkach, co wydaje się być dość trywialnym połączeniem z jej ogólnodostępnym widokiem kobiety w sukience. Podczas gdy woda z butelki wylała jej się niefortunnie po raz drugi, tym razem na nią samą, a była przystrojona w tak zwany polar, poczuła totalną bezsilność i brak jakiegokolwiek wsparcia od świata materialnego.
|