... Już niewiele zostało w mojej głowie, ale spytałam z uśmiechem na twarzy, co robisz dzisiaj wieczorem. Ty spoglądając zalotnie w sufit odpowiedziałeś, że nie masz żadnych konkretnych planów. Gdybyś mógł być czymś słodkim do jedzenia, byłbyś najlepszymi lodami, z owocami, bitą śmietaną i polewą czekoladową, a mi i tak szkoda by było ich zjeść. Stwierdziłam, że zjemy kolację, mimo tego iż powinnam z grzeczności sformować pytanie. Nie, nie zapraszałam Cię na pierwszą randkę, podsunęłam Ci tylko sugestię, a Ty niewinnie udawałeś, że nie wiesz co mam na myśli. Byłeś tak dziecinnie zabawny, mimo 20 lat, tryskało od Ciebie pozytywną energią, którą momentalnie mnie zaraziłeś. Klepnęłam Cię jakby od niechcenia w ramię, udając nadąsaną księżniczkę. Mieliśmy wybrać się za kilka godzin na kolację ...
|