Odszedłeś. Tak po prostu. Nie, nie umarłam, nie zabrakło mi tlenu, bo Ty nim nie byłeś. Nie wybuchłam histerycznym płaczem. Nie błagałam byś wrócił. Jedyne co zrobiłam to tydzień po rozstaniu przeszłam obok Ciebie z uśmiechem trzymając rękę tego przystojniaka o którego zawsze byłeś zazdrosny. Chciałam żebyś jasno zrozumiał, że teraz dla mnie jesteś nikim, że Twoje odejście gówno mnie obchodzi, bo zraniło mnie tyle osób, że zniknięcie kogoś takiego jak Ty wcale mnie nie rusza.
|