Wrócił do domu nad ranem. Nie znalazł piwa w lodówce. Zaczął krzyczeć, a ona uciekła w koszuli nocnej. Dopadł ją na trawniku przed blokiem. Skopał. Odbił nerki.
Uszkodził śledzionę. Złamał nadgarstek. Jakiś sąsiad zauważył, co się dzieje, i zadzwonił po jej matkę. Na ich osiedlu nigdy w takich sprawach nie dzwoni się po policję.
Nienawidzi go i chce od niego odejść. Tylko nie wie jak i tak naprawdę nie ma dokąd...
|