Jest wieczór. Siedzę na parapecie z kubkiem kakao i myślę o Tobie. Nagle spoglądam na dól i widzę Ciebie stojącego obok mojej furtki. Patrzysz się na mnie. Odchodzisz. Za chwile dźwięk sms'a: "Wez psa proszę, bo nie mam jak wejść, a musimy porozmawiać." Porozmawiać?! Przecież jest środek nocy. Wpuściłam Go do domu. -Nie gadaliśmy od jakiś 5 miesięcy, co się stało? -Stęskniłem się. Nie moglem już wytrzymać bez Ciebie. -Ale... -Tak, wiem to ja zerwałem, ale nie dlatego, ze Cie nie kochałem, tylko dlatego, ze nie jestem Ciebie wart... -Głupek!! :*.... Dzyyyyyyyyyyyyyń!!! Obudziłam się. To był sen. Nierealny sen. Kubek po kakao nadal stał na parapecie, a Ciebie nie ma i nie było.
|