po dziesięciu miesiącach bycia w związku zrobiłam sobie odwyk. imprezowałam, piłam alkohol, paliłam papierosy i marihuanę, całowałam się z przypadkowymi kolesiami. miałam gdzieś zdanie innych, opuściłam się w nauce, ale żyłam życiem, a nie nim. nauczyłam się śnić, oddychać, funkcjonować, a najważniejsze marzyć na nowo. wyleczyłam się z choroby nazwanej jego imieniem. na całe szczęście./ waniilia
|