i gdy postanawiam sobie rozpocząć całkowity detoks od Ciebie i tej chorej miłości, uświadamiając sobie, że nic dla Ciebie nie znaczę i nic nie wskóram bezustanną walką, ponieważ jakakolwiek kolejna próba rozmowy z Tobą skończy się przepłakaną nocą, Ty jak gdyby nigdy nic dzwonisz namawiając mnie na spotkanie. więc powiedz mi jak mam zapomnieć skoro Ty przysparzasz mi wciąż nowych nadziei? Jak mam przekonać samą siebie, że już o mnie nie myślisz?... Gdybyś chodź raz wykrzyczał mi prosto w twarz co tak naprawdę czujesz, a nie udawał twardziela tryskającego honorem...
|