Historia jedna z wielu.
Przypadkowe spotkanie w przypadkowym miejscu.
Żadnych sensacyjnych wątków.
A jednak coś się stało tak bardzo przypadkiem
jak tylko przypadkowy potrafi być przypadek.
Niewinny dotyk,muśnięcie palców,spojrzenie w oczy.
Zdziwienie i niezręczność.
Bo co właściwie?
I czy na pewno coś,
a może właśnie nic.
Wir myśli,nienazwanych uczuć.
Czy to tylko w tej chwili,a może trochę dłużej?
Ma znaczenie czy nie ma?
Przeszło już, minęło,czy jeszcze jutro wróci?
Jedno proste zdarzenie całkiem niewinny dotyk,
a tyle niepewności,jeszcze ukrytych uczuć.
A potem to pytanie,dźwięczące ciągle w duszy:
jeśli nie stało się,co mogło się stać
może po prostu stać się nie miało?
A jeśli jednak miało,ponieważ właśnie mogło
czy nie jesteśmy winni zaprzepaszczenia możliwości?
|