Jak to jest...
Wydaje nam się, że teraz już tylko może być lepiej...
Że szczęście samo do nas przyszło...
A wystarczy tylko jedno słówko osoby trzeciej i cały świat znika...
Nie ma już, ani tego szczęścia, ani nas samych...
Choć nadal funkcjonujemy...jednak robimy to mechanicznie...
I tylko marzymy, aby skończył się ten dzień...
Aby była noc...sen...zero świadomości...
Kolejnego dnia znowu prosimy tylko o sen...
Aż w końcu zdarza się coś, dzięki czemu dostrzegamy promyk nadziei...
Jakbyśmy budzili się z tego snu...
I dopiero wtedy dostrzegamy wszystkie cuda życia...
Choć w sercu pozostaje kawałek pustki po minionych dniach,
Całą duszą jesteśmy szczęśliwi, że przetrwaliśmy...
Na nowo uczymy się kochać świat...tak piękny świat...
|