...Za jakiś czas usiądę z mapą przy dużym stole. Kiedy ktoś mnie spyta, co robię, odpowiem, że szukam swojej drogi życiowej. Ktoś pójdzie sobie dalej a ja zostanę z autostradami sukcesów, drogami szybkich porażek, remontami drogowych uczuć i odcinkami radości. Pomyślę, że szkoda, że na takiej drodze nie można mieć GPSa. Choć, gdyby się tak dobrze zastanowić, to okazują się nim przyjaciele, którzy mimo wszystko chcą dla nas dobrze. „Za 3 dni skręć w lewo, wejdź na nową drogę, jaką buduje przed Tobą życie i powoli udaj się nią do Przylądka Dobrej Nadziei.” Gdybym usłyszała od kogoś taki tekst, z pewnością szczerze bym się uśmiechnęła. I szukała kolejnych skojarzeń z moją życiową drogą. By dotrzeć do celu. By SZCZĘŚLIWIE dotrzeć do celu.
Po drodze minę miejsca, które cos dla mnie znaczą. Nadłożę drogi, żeby wrócić do sentymentalnych wspomnień z dzieciństwa. Obejrzę jeszcze raz ulubione obrazy i przejdę ukochanymi trasami. A potem znowu ruszę w drogę.
|